Łukasz Malinowski
jak czytamy w gazecie lokalizowanie farm wiatrowych na terenach rolniczych nie wymaga uzyskania ministerialnej zgody, jeśli powierzchnia pod jeden wiatrak – wraz z jego infrastrukturą – będzie wynosić mniej niż 0,5 ha. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Resort nakazywał sumować powierzchnie pod każdą turbiną na farmie, natomiast sądy administracyjne, do których trafiają m.in. skargi wojewodów na uchwały w sprawie planów miejscowych gmin, dopuszczających lokalizację farm wiatrowych uznając każdy wiatrak za osobny obszar.
W interpretacji resortu połączony areał przeznaczony pod wiatraki prawie zawsze przekracza wyznaczony limit. Jeśli wziąć pod uwagę interpretację sądów, sytuacja jest odmienna.
Jak wskazuje w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” dr Jerzy Kopyra, radca prawny elektrownie wiatrowe bardzo często są lokalizowane na gruntach wykorzystywanych dotąd na cele produkcji rolniczej. Aby jednak grunt rolny mógł zostać zabudowany, konieczna jest zmiana jego przeznaczenia na cele nierolnicze (a następnie wyłączenie z produkcji rolniczej na podstawie decyzji administracyjnej). To wymaga zgody ministra rolnictwa, jeżeli ich zwarty obszar projektowany do takiego przeznaczenia przekracza 0,5 ha.
Zgoda ta może być zaś uzyskana jedynie w procedurze uchwalania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Jej brak będzie zaś uniemożliwiał dokonanie odrolnienia, a uchwalenie planu miejscowego bez uzyskania takiej zgody może prowadzić nawet do stwierdzenia jego nieważności. Tak więc brak zgody ministra blokuje posadowienie farmy.
Problem jednak w tym, że wyrażenie „zwarty obszar projektowany” użyte w powyższym przepisie nie doczekało się definicji ani w ustawie o ochronie gruntów rolnych i leśnych, ani też w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (Dz.U. z 2003 r. nr 80, poz. 717 z późn. zm.). A to przy lokalizacji zespołów elektrowni wiatrowych (farm wiatrowych), których poszczególne turbiny są z zasady rozproszone, istotny problem.
– Wykładnia owego wyrażenia może prowadzić albo do uznania, iż w danym przypadku istnieje konieczność wystąpienia przez wójta, burmistrza, prezydenta miasta do ministra rolnictwa w ramach procedury uchwalania planu miejscowego, albo że takiego obowiązku nie ma – wskazuje doktor Kopyra.